Od początku sezonu zespół Espanyolu Barcelona prezentował się bardzo słabo, grał wolno, nieatrakcyjnie, przewidywalnie, bez odpowiedniego zaangażowania i co najważniejsze bez wyniku. Zawodnicy nie potrafili zawiązać sensownej akcji bardzo często przez cały mecz. Kwestią czasu było kiedy pożegnają się z aktualnym szkoleniowcem. Nie pomyliłem się i od 7 października drużynę prowadzi Pablo Machin – charyzmatyczny i energiczny szkoleniowiec. Wczorajszy mecz przeciwko Villareal był najlepszy jaki widziałem w wykonaniu Espanyolu, a miałem przyjemność oglądać mecze ligowe i pucharowe na żywo.
Jak to jest, że zobaczyłem inny zespół na przestrzeni kilku tygodni? Zespół, który zakłada wysoki pressing, kreuje 18 sytuacji podbramkowych, oddaje kilka groźnych celnych i niecelnych strzałów, obija poprzeczkę i na tle lepszego rywala wygląda bardzo dobrze. Fakt – zdobyli 0 punktów o czym zadecydowała przypadkowa akcja gości, jednak można dostrzec światełko w tunelu. Czy trener przez 2 tygodnie nauczył nagle profesjonalnych zawodników grać w piłkę? Czy po prostu przychodząc na dzień dobry zaszczepił w nich wiarę w sukces, zaangażowanie i podejście do treningów oraz meczów? Ciężko zmienić w kilkanaście dni taktykę i przygotowanie zespołu, ale da się zmienić elementy wyżej wymienione przeze mnie.
Dużą uwagę zwracam na zachowanie szkoleniowców podczas spotkań. Widać, że nowy manager Espanyolu gra mecz z zawodnikami i „żyje” meczem, co ciężko było dostrzec u poprzedniego trenera. Oczywiście każdy się różni, ale widać było wczoraj zupełnie inny zespół w niebieskiej części Barcelony. Jednak kiedy drużynie idzie słabo, nie ważne na jakim poziomie, a trener jak gdyby nigdy nic siedzi na ławce rezerwowych, jest dla mnie obrazkiem wymownym. Powoli może pożegnać się ze stanowiskiem.
Małymi rzeczami można zbudować drużynę i naprowadzić ją na właściwe tory. Pamiętajmy jednak, że działa to też w drugą stronę. Zastąpienie bardzo dobrego trenera, który jest w pełni zaangażowany w drużynę i „żyje” zespołem kimś, dla kogo jest to tylko kolejny przystanek w pracy i za bardzo nie interesuję go jak się rozwinie zespół, albo nie wie w jakim kierunku podążać, bardzo szybko może zniweczyć kilkuletnią pracę. Czasem wystarczy na to kilka miesięcy.